Wakacje, ach wakacje!
Czyli jak w szkole świętuje się koniec nauki.
Piątek, 27 czerwca 2025r. – dzień, na który czekali uczniowie od… no cóż, od września. Jeszcze przed ósmą rano dało się wyczuć w powietrzu coś wyjątkowego. Może to zapach świeżo skoszonej trawy, może to echo ostatnich dzwonków, a może po prostu Mmmm… koniec roku szkolnego! Czas relaksu, wakacji i przyjemności! – jak głosiło jedno z uczniowskich haseł.
W szkole panowała atmosfera niczym z rozdania Oscarów – tylko zamiast czerwonego dywanu były odświętne stroje, poważne miny. Całość rozpoczęła się od uroczystego powitania . Pani dyrektor Maria Horst, z uśmiechem przywitała uczniów, rodziców, absolwentów oraz samego burmistrza – pana Marcina Majera.
To był ważny moment. Dla niektórych to tylko koniec roku, ale dla ósmoklasistów – koniec epoki. Jeszcze niedawno byli mali, zagubieni, z plecakami większymi niż oni sami. A teraz? Dorośli (no, prawie), gotowi wyruszyć w świat… a przynajmniej do liceum.
Podczas akademii nie zabrakło wzruszeń i braw. Najlepszy absolwent Ireneusz Grzybek otrzymał zasłużoną nagrodę, a Rada Rodziców, niczym dobre elfy, ufundowała upominki dla prymusów z każdej klasy. Bo przecież każdy bohater zasługuje na swoją pelerynę… albo chociaż dyplom.
Ale to nie koniec atrakcji! Podsumowano również szkolne wybory. Demokracja w natarciu – uczniowie wybrali nowego przewodniczącego samorządu. Klucz do uczniowskiej władzy (dosłownie – klucz!) z rąk Hani Górny trafił do Nadii Myalskiej. Gratulujemy i życzymy owocnej kadencji – najlepiej bez zamachów stanu.
Siódma klasa pożegnała starszych kolegów programem artystycznym – było śpiewająco i z humorem. Z kolei ósmoklasiści odwdzięczyli się nauczycielom niespodzianką w formie wierszyków i dyplomów. Niejedno oko się zaszkliło, a nawet łezkę uroniło – wzruszenie było prawdziwe.
Na koniec pani dyrektor jeszcze raz serdecznie podziękowała Radzie Rodziców – szczególnie przewodniczącej, która przez cały rok dwoiła się i troiła (a czasem nawet czworzyła), by wszysto było jak należy.
Zakończyliśmy akademię życzeniami spokojnych i bezpiecznych wakacji. A potem – buch! – uczniowie rozproszyli się jak konfetti po sali gimnastycznej. I tylko echo ostatnich braw przypominało, że jeszcze wczoraj była szkoła.
A dziś? Dziś już tylko lody, rowery i niekończące się poranki bez budzika.
Do zobaczenia we wrześniu – bardziej opaleni, trochę wyżsi i, miejmy nadzieję, równie uśmiechnięci!
Kilka refleksji przesyła doświadczony obserwator szkolnych wzruszeń i radości.